Zaczęłam wczoraj spisywać filmy, na których
premiery bardziej lub mniej czekam i wyszła z tego całkiem
pokaźna lista. A przecież na pewno w ciągu roku wyskoczy kilka filmów, które
przeoczyłam, lub typowe niespodzianki, o których nikt nie mówił przed premierą, a okazały się
wspaniałe. Nie pozostaje nic innego, jak próba zmieszczenia tego
wszystkiego w kalendarzu i unikania kontaktu wzrokowego ze swoim kontem.
Assassin's Creed – premiera 6 Stycznia
Mój stosunek do Assassin's Creed
jest mało zrozumiały. Uwielbiam pomysł, kocham zwiastuny gier, raz w jakąś
przez chwilę grałam i… to wszystko. Jestem beznadziejnym graczem, za szybko się
nudzę, więc tak naprawdę świat Assassin's Creeda znam głównie z recenzji gier i
tego co widziałam na ich temat na Youtubie. Ale tak bardzo podoba mi się cały
zamysł, że pomysł na zrobienie z tego filmu przyjęłam z entuzjazmem.
Który szybko ostudziły
doniesienia, że podobno cofania w przeszłość ma być niewiele, a oceny na Rotten
Tomatoes, mówią same za siebie. Tylko 17% pozytywnych recenzji. Ale, pożyjemy,
zobaczymy.
Trainspotting 2 – premiera 3 lutego
Kontynuacja kultowego
Transporting jest doskonałym pretekstem do nadrobienia braków w wiedzy, jakim
jest moja nieznajomość oryginału. Noszę się z tym od tak dawna i ciągle nie
mogę za to zabrać. Teraz nie mam już wyjścia, czas nadrobić zaległości. No i Evan McGregor. Same plusy.
The Founder – premiera 3 lutego
Powinnam tu napisać tylko tyle: Michael
Keaton. Raz, że wspaniały aktor, a dwa, ostatnimi czasy wybiera naprawdę dobre
filmy. Najpierw Birdman, później Spotlight – wierzę, że i tym razem
wybrał dobrze. A sama historia, ukradzenia pomysłu na biznes i stworzenia na jego
podstawie imperium, które dzisiaj doskonale znamy – powiedzmy sobie szczerze,
jest fascynująca.
Jackie – premiera 3 lutego
Natalie Portman jest aktorką bardzo
utalentowaną, wierzę więc, że poradziła sobie z tą rolą. Sama historia, Jackie,
kobiety która znalazła się w sytuacji niesamowicie trudnej, aż prosiła się o
zekranizowanie. Pozostaje pytanie, czy film postawi Jackie cudowną, świecącą
laurkę, czy pokaże nam prawdziwą kobietę, która musi poradzić sobie nie tylko z
otaczającym ją światem, ale przede wszystkim, ze sobą. Bardzo liczę na ten
film.
LEGO: Batman – premiera 9 lutego
NIGDY nie widziałam, żadnego z
filmów LEGO, choć docierają do mnie informacje, że są cudne. Jakoś nigdy nie
czułam potrzeby. I nagle zobaczyłam zwiastuny Batmana. Jeden taki zwiastun jest
zabawniejszy, niż wszystkie polskie komedie romantyczne z ostatniego
dziesięciolecia. Nie wiem, co prawda, czy finalnie się znajdę na nim w kinie
(wyżej w końcu jest Jackie i The Founder), ale jak tylko będę miała czas i
okazję, to na pewno się przejdę. Zapowiada się dobra zabawa.
Milczenie – premiera 17 lutego
To jest film, o którym
dowiedziałam się dosłownie wczoraj, przeglądając nadchodzące premiery. Albo
dostaniemy obraz i historię wgniatające w fotel, albo coś, co mogło być
doskonałe, a wyszło strasznie nijako. Ale jestem ciekawa. Bardzo ciekawa.
Logan – premiera 3 marca
Przyznam, że nie czekam na niego
jakoś szczególnie. Raz, że Wolverine nigdy nie był moją ulubioną postacią, a
dwa, jest niesamowicie wyeksploatowany. A zwiastun jakoś szczególnie nie
zachęcił mnie do obejrzenia. Gdy patrzę na filmy, które mają pojawić się w
marcu, to ten kręci mnie zdecydowanie najmniej. Niemniej, sam świat X-menów
bardzo lubię, więc cicho liczę na to, że jednak zostaniemy bardzo pozytywnie
zaskoczeni.
Kong: Wyspa Czaszki – premiera 10 marca
To, że czekam na ten film, nie
powinno nikogo dziwić, bo ja czekam na wszystko, w czym gra Tom. Z tym, że mój
początkowy entuzjazm zmalał diametralnie, gdy zobaczyłam zwiastun. Mam ogromną
nadzieję, że ten film nie jest nakręcony całkiem na serio, bo ja nie umiem
kupić Konga TAKICH rozmiarów. Przecież powinni go widzieć na długo przed
doleceniem do tych wysp!
No mniejsza o to. Swoją drogą,
mam dużą nadzieję, że Tom trochę więcej będzie grał w swoich rodzimych,
brytyjskich, produkcjach. Bo jak się ostatnio przekonaliśmy, The Night Manager
był fenomenalny. Z filmami, bywało już natomiast bardzo różnie i nie ukrywajmy,
były to wybory w większości nietrafione (do tej pory nie wybaczyłam okropnego
Crimson Peak).
Piękna i Bestia – premiera 17 marca
Nie jestem fanką samej bajki
(Bella cierpi na syndrom sztokholmski i nic nie zmieni mojego zdania), ale
odkąd ogłosili obsadę, tak śledzę wszystkie doniesienia na temat tego filmu,
jak najgorsza psychofanka. Inna sprawa, że ja oglądam wszystkie filmy z Emmą
Watson, nawet, gdy występuje w nich zaledwie w drugoplanowej roli na kilka
minut.
Ale sam zwiastun, jest po prostu czarujący.
Będę siedzieć w kinie i tyle. A potem udawać, że wcale się nie wzruszałam.
Ghost in the Shell – premiera 31 marca
Nigdy nie oglądałam oryginału,
ale sam film wygląda tak, że zainteresowałam się nim natychmiast. Zapewne
ledwie dotknie on tego, o czym jest ta historia faktycznie, ale kto wie, może
przekona mnie, żeby zapoznać się mangą, na podstawie, której powstał. A to
będzie naprawdę duży sukces, bo już kilka razy próbowano mnie w mangę wciągnąć
i jak na razie nikomu się ta sztuka nie udała.
Szybcy i wściekli 8 – premiera 21 kwietnia
Szybcy i Wściekli już dawno
przestali być tym, czym byli na początku, wyrabiając sobie własną markę i wchodząc
w komiksowe klimaty. I tym dla mnie jest ta seria – komiksem, który zamiast na
papierze, od razu znalazł się na ekranie. Zawsze dobrze się na nich bawiłam, porzucając
oczekiwania na jakikolwiek realizm i po prostu lubiąc bohaterów. A akcja
obecnej części, w której ten co walczył o rodzinę, nagle się od niej odwraca, zapowiada
się interesująco. Choć zapewne będzie miała zakończenie, które rozbawi mnie
równie mocno, jak w zakończenie części 7.
Które z powyższych filmów
chcielibyście obejrzeć?
0 Komentarze