Nie myśl, że znasz odpowiedź na wszystkie pytania


Masz pełne prawo popaść w paranoję, gdy seryjny morderca ucieka z więzienia, a ty byłeś ostatnią osobą, która z nim rozmawiała. Masz pełne prawo popaść w paranoję, gdy przez dwa lata pozostaje on nieuchwytny. Masz pełne prawo popaść w paranoję, gdy młoda kobieta ginie w brutalny sposób. W twoim rejonie. Można by powiedzieć, że na twoim podwórku. Masz pełne prawo popaść w paranoję, gdy dostajesz maila. Od niego.

A już na pewno masz pełne prawo popaść w paranoję, gdy na miejscu zbrodni słychać jego znak rozpoznawczy. Coś, co was łączy. Muzykę Gustava Mahlera.

Masz pełne prawo popaść w paranoję. Ale nie możesz. Jesteś policjantem. Trzeźwe spojrzenie na sytuację. Musisz o tym pamiętać.

Kryminał to ciężki gatunek

Przed pisarzem stoi trudne wyzwanie. Rzucanie poszlak głównemu bohaterowi i czytelnikowi. Ale tak, by za szybko ani jeden, ani drugi nie zorientował się, kto zabił. Porażką staje się moment, w którym czytelnik za szybko rozwiązuje zagadkę. Bernard Minier znalazł na to rozwiązanie. Podrzuca odpowiedź już na samym początku, po czym zaczyna bombardować wątpliwościami. Kolejnymi poszlakami, które wcale nie wiodą tam, gdzie chciałby główny bohater. Dochodzi do momentu, w którym czytelnik już nie wie, czy dostał odpowiedź na tacy, czy to tylko kolejna poszlaka, przeinaczająca fakty. A zagubienie głównego bohatera, Martina Servaza, nie ułatwia sprawy.

Zjadany od wewnątrz przez ogarniającą go paranoję, sam nie wie, czy nie nagina faktów, by dostać rozwiązanie, o jakim marzy. Gdy już wydaje się, że mamy wszystkie elementy układanki Minier podchodzi, z uśmiechem na ustach je miesza i rozsypuje dookoła. Zmusza, do spojrzenia na nie w inny sposób i znów odpowiedź oddala się od nas nieubłaganie. Dawno nie spotkałam na swojej drodze pisarza, który tak dobrze rozumie, czym jest kryminał. I jak go napisać.


Przeszłość miesza się z teraźniejszością


Żebyśmy nie myśleli tylko o śledztwie, Minier pozwala nam poznać przeszłość swoich bohaterów. Choć Martin już dawno skończył uniwersytet, to Margot, córka zaczynająca w nim naukę, budzi dawne wspomnienia. I demony. Pierwsze miłości, rozczarowania i nienawiści. Wspomnienie zmarnowanego talentu. Poznajemy fragmenty życia Servaza, dowiadujemy się, co skłania go do takiego, a nie innego zachowania. Jakie wydarzenia pchnęły go w ramiona policji, a nie w karierę utalentowanego pisarza, jakim był za młodu.

Minier urzeczywistnił tym swoich bohaterów, nie tylko Martina, ale i pozostałych przewijających się w jego wspomnieniach, którzy nagle stają przed nim po wielu latach. Poznając ich i śledząc ich losy, czasami zapominałam, że gdzieś tam czai się morderca. Zafascynowana czytałam, o nieistniejących osobach, mając nieodparte uczucie, jakby byli prawdziwi. Ale Autor nie na długo pozwalał mi zapominać o śledztwie. Z nostalgicznych wspomnień wyrywał nagle, wrzucając w wir śledztwa.

Minier fantastycznie uciekł także od spłaszczenia świata i obracania go tylko wokół Servaza. Śledzimy losy jego córki Margot, również współpracownicy Martina również dostają swoje własne rozdziały - jedni dłuższe, inni krótsze, ale dzięki temu czytelnik ma poczucie, że znalazł się w tętniącym życiem świecie, gdzie drugoplanowi bohaterowie nie są szarą masą przewijającą się w tle, a odrębnymi jednostkami. Z własnymi problemami, dylematami i życiem.

Jedyne co nie przypadło mi do gustu, to to...

...że nie miałam na tę książkę tyle czasu ile powinnam. Zaczęłam ją czytać w bardzo intensywnym okresie, więc dopadałam do niej co jakiś czas i przerywałam czytanie na kilka, a nawet kilkanaście dni. Jednak to, jak jest dobra, może świadczyć właśnie to, że nawet z tak długimi przerwami, czytałam ją z zapartym tchem i bez problemu czułam klimat, jaki Minierowi udało się stworzyć.

No i Mahler. Będzie Ci towarzyszył od początku do końca.

Jeżeli książka Was zainteresowała, możecie ją kupić tutaj: "Krąg" Bernard Minier (link afiliacyjny Ceneo - nie jest to współpraca z wydawnictwem).