7 powodów, przez które nie powinieneś wysyłać swojego dziecka do Hogwartu

Rozmyślałam ostatnio o Hogwarcie (nie pytajcie dlaczego, zdarza mi się rozmyślać o wielu abstrakcyjnych rzeczach bez większego powodu) i doszłam do wniosku, że z całej swojej miłości do tego universum, swojego dzieciaka tam bym nie posłała. Abstrahując od tego, że ani jeszcze żadnego szkraba nie mam, ani się nie spodziewam, a już zupełnie pomijając fakt, że Hogwart nie istn... Nie, tu akurat racji nie mam. Przecież wszyscy wiemy, że to nie jest zmyślona historia.

Przed Wami 7 argumentów, jakie powinniście rozważyć, zanim wyślecie malucha do Hogwartu.

1. Przez rok nie oglądasz swojego jedenastoletniego dziecka. Ja wiem, że jedni odetchną z ulgą (w końcu święty spokój), a inni będą zalani łzami biec za pociągiem. I ja wiem, że niby są tam nauczyciele i cała opieka, ale... jak zadzwonisz, czy ubrał się ciepło, lekcje odrobił i nie wałęsa się po Zakazanym Lesie? No nie zadzwonisz. List możesz sową wysłać, bez pewności czy Twoja kochana latorośl odpisze. Więc siedzisz w domu i masz przed oczami, jak Wierzba Bijąca uczy twoją pociechę pokory.

2. Quidditch. Głównym i jedynym sportem w Hogwarcie jest taki, w którym można sobie łatwo kark skręcić. A to przez spadnięcie z miotły, a to zderzenie się z innym zawodnikiem, czy dostanie tłuczkiem w głowę. I masz pewność, że twój malec będzie chciał w to grać. I pozwolą mu, jak tylko skończy dwanaście lat i będzie na tyle utalentowany, żeby dostać się do drużyny (a będzie, bo masz pecha i to twoje dziecko).

3. Oni tam mają trzygłowego psa. I smoki. I centaury. I troll też się znajdzie. A jak są problemy, to ściągają Dementorów jako ochroniarzy. Naprawdę, tak wygląda najbezpieczniejsze miejsce na świecie? A zapomniałam o dużych pająkach. Albo olbrzymach. A połowę z tych puchatych stworków przyprowadza gajowy, z którym twój smyk na pewno się zaprzyjaźni. Ach, zapomniałabym o komnacie, gdzie od lat, jak gdyby nigdy nic, żył sobie Bazyliszek.

4. Turniej Trójmagiczny. Tak, niby od lat go nie organizują, ale co to za szkoły, które przez lata organizowały zawody, w których ktoś mógł zginąć? No i znając Twoje szczęście, na pewno z jakiegoś powodu zorganizują go po latach, gdy Twój potomek będzie w odpowiednim wieku, by wziąć w nim udział Bo dlaczego nie? No i nie będzie mógł się z niego wycofać. Bo tak.

5. Uczą ich parzenia eliksirów. Na wszystko. Twoje dziecko będzie się uczyło robić dziwne wywary. Trucizny. Eliksiry miłosne. Eliksir szczęścia. I inne dziwne rzeczy. A ponieważ to będzie Twoje dziecko, to na pewno będzie w tym dobre.

6. Bo zdarza się, że nauczyciel jest wilkołakiem. Albo innemu wyrasta z głowy Voldemort. Albo zatrudniają psychopatyczną babę, która karze dzieci przez okaleczanie się. I próbuj tu takiego bezstresowo wychowywać.

7. Bo ja nie byłam, ani wy tam nie byliście. Gdzie sprawiedliwość?

Co dodalibyście do tej listy?