Bałaganiarski marzec i kwiecień



Od czasu ogłoszenia przerwy na blogu minęły dwa miesiące i były mi one bardzo potrzebne, by nabrać dystansu to pisania. Ale gdy zapowiadałam blogowy urlop, nie spodziewałam się, że w środku marca zastanie nas lockdown. W lutym wszystko wydawało się bardzo odległe.

Muszę przyznać, że chyba nie mogłam sobie wybrać lepszego momentu na niemyślenie o pisaniu. Zamiast tego mogłam się spokojnie stresować całą 😉 Zastanawiałam się, ile tu o lockdownie pisać, ale stwierdziłam, że nie mam do powiedzenia nic nowego. Jest, jak jest i na szczęście na razie wszyscy i w rodzinie, i wśród znajomych zdrowi. Choć nie ukrywam, nie wiem, kto mnie przeraża bardziej: ludzie, którzy w wirusa nie wierzą, czy ci, którzy bawią się w lokalnych policjantów i szczują jednych na drugich.

Także przez cały marzec o blogowaniu nie myślałam i w zamknięciu świętowałam swoją 30-stkę. Za to z dwoma tortami, więc ilość cukru w organizmie zdecydowanie nadrobiła brak hucznej imprezy 😊

Jednak teraz pewnie najbardziej zastanawiacie się, co dalej z Bałaganem?


W samym wyglądzie zaszły drobne zmiany. Z początku myślałam nawet o wymianie całego szablonu, ale nie znalazłam nic, co spełniałoby moje założenia. A zmienianie na szablon łudząco podobny do tego, mija się całkowicie z celem. Więc zamiast wielkiej rewolucji, małe sprzątanie 😊

Pierwsza zmiana zaszła w kategoriach. Choć nazwy zostały te same, całkowicie wyrzuciłam ich ogólne tytuły „Popkulturalny Bałagan” oraz „Miszmasz Kontrolowany”. Uznałam, że choć w pewien sposób wyróżniało to bloga na tle innych, to niestety dla nowych osób opisy mogły być niejasne. A może i Wam, stałym czytelnikom, nie chciało się w nich grzebać. Wydaje mi się, że z obecnym podziałem, który od razu mówi, co znajdziecie na blogu, jest dużo, dużo lepiej.

Taki układ głównego menu był do tej pory. Plus badzo dużo sociali u góry.

Zmieniłam także górny pasek, wyrzucając z niego linki społecznościowe, a dodając informacje o sobie, przewodnik dla nowych czytelników, a także przeredagowałam całą politykę prywatności.
Z kolei do menu wrzuciłam w końcu swoje aktualne zdjęcie i znajdziecie w nim również bieżące odcinki FANtropii.

Tak jak pisałam, małe detaliczne zmiany. Jednak wydaje mi się, że blog zrobił się dzięki nim czytelniejszy 😊

Wpisy, plany na przyszłość i cała reszta


Chciałabym wrócić do cyklu, który próbowałam zacząć, a który dziś właśnie czytacie, czy Bałaganiarskie Podsumowania. Oczywiście, kolejne nie będą o tym jak blog wygląda 😊
Uwielbiam je czytać u innych blogerów (np. u Riennahery czy Marty Hennig). Parę lat temu nawet podjęłam się ich pisania, ale oczywiście, szybko o projekcie zapomniałam. Nie dam sobie ręki uciąć, że tym razem będzie inaczej, ale postaram się, by nie było 😊

Chcę do nich wrócić, bo chciałabym, by na bogu było więcej mnie. Nie stanie się to nagle blog life-stylowy, jednak podczas przerwy doszłam do ważnej konkluzji, która przez lata mi umykała. Ze wszystkich blogerów, których lubię i cenię, śledzę konkretną osobę, a nie stricte ich blogi. Znaczy, tak czytam ich blogi, ale dlatego, że jestem zainteresowana ich opinią, a nie po prostu kolejną recenzją czy artykułem.

I mam dziwne podejrzenie, że macie tak samo 😊 Postaram się więc, żebyśmy mogli się lepiej poznać.

Jak widzicie po samych kategoriach, główna oś popkultury oczywiście zostaje i nie traci na ważności. A przód dałam m.in. Popkulturalne Zapiski, bo bardzo chciałabym wrócić do regularnych rozważań na bardziej ogólne tematy niż tylko recenzje. Są to jedne z moich ulubionych wpisów na blogu i mam zamiar mocno tę kategorię rozwijać.


Dałam sobie też przyzwolenie niebycia na bieżąco ze wszystkim. Oczywiście, jak w końcu kina się otworzą i powrócę do chodzenia na filmy, to będę recenzować nowości. Jednak moje wypalenie polegało głównie na tym, że biegałam za nowościami na oślep, pomimo że w głębi duszy wolałam oglądać Black Sail. Który w tym roku nadrobiłam. I mam na jego punkcie małą obsesję.

I chciałabym się dzielić z Wami właśni takimi obsesjami. Które niekoniecznie dotyczą seriali, jakie wypuszczono wczoraj. Kultura popularna jest tak pojemna i tak szybko powstają nowe rzeczy, że chyba warto się zatrzymać i pogadać o tym, co już było. A na co zabrakło czasu. A może odkryć przeoczone tytuły?

Od razu uprzedzę – możecie się nastawić na wpisy o Harrym Potterze, bo właśnie powtarzam wszystkie książki. Dość spontanicznie sięgnęłam po część pierwszą, przed nagraniem odcinka o Harrym do podcastu i zanim się obejrzałam, zaraz będę sięgać po tom trzeci. I chyba mam ochotę kilka rzeczy skomentować i tutaj 😊

Ten wpis został opublikowany w bólach i z opóźnieniem. Jak na złość, Blogger postanowił akurat teraz unowocześnić wygląd panelu publikacji postów, który oczywiście nie działa, jak powinien. Wczoraj byłam w stanie opublikować tylko zdjęcia, bo Blogger w ogóle nie widział wrzucanego tekstu... Dziś udało mi się puścić wpis tylko dlatego, że jeszcze można wrócić do starego wyglądu Bloggera. Ech, te emocje 😉

No. To chyba wszystko na dziś.

Tak że ten.

Wróciłam 😊