Co nas czeka w kinie w 2017 roku – część I

Zaczęłam wczoraj spisywać filmy, na których premiery bardziej lub mniej czekam i wyszła z tego całkiem pokaźna lista. A przecież na pewno w ciągu roku wyskoczy kilka filmów, które przeoczyłam, lub typowe niespodzianki, o których nikt nie mówił przed premierą, a okazały się wspaniałe. Nie pozostaje nic innego, jak próba zmieszczenia tego wszystkiego w kalendarzu i unikania kontaktu wzrokowego ze swoim kontem.

Assassin's Creed – premiera 6 Stycznia

Mój stosunek do Assassin's Creed jest mało zrozumiały. Uwielbiam pomysł, kocham zwiastuny gier, raz w jakąś przez chwilę grałam i… to wszystko. Jestem beznadziejnym graczem, za szybko się nudzę, więc tak naprawdę świat Assassin's Creeda znam głównie z recenzji gier i tego co widziałam na ich temat na Youtubie. Ale tak bardzo podoba mi się cały zamysł, że pomysł na zrobienie z tego filmu przyjęłam z entuzjazmem.
Który szybko ostudziły doniesienia, że podobno cofania w przeszłość ma być niewiele, a oceny na Rotten Tomatoes, mówią same za siebie. Tylko 17% pozytywnych recenzji. Ale, pożyjemy, zobaczymy.

Trainspotting 2 – premiera 3 lutego

Kontynuacja kultowego Transporting jest doskonałym pretekstem do nadrobienia braków w wiedzy, jakim jest moja nieznajomość oryginału. Noszę się z tym od tak dawna i ciągle nie mogę za to zabrać. Teraz nie mam już wyjścia, czas nadrobić zaległości. No i Evan McGregor. Same plusy.

The Founder – premiera 3 lutego

Powinnam tu napisać tylko tyle: Michael Keaton. Raz, że wspaniały aktor, a dwa, ostatnimi czasy wybiera naprawdę dobre filmy. Najpierw Birdman, później Spotlight – wierzę, że i tym razem wybrał dobrze. A sama historia, ukradzenia pomysłu na biznes i stworzenia na jego podstawie imperium, które dzisiaj doskonale znamy – powiedzmy sobie szczerze, jest fascynująca.

Jackie – premiera 3 lutego

Natalie Portman jest aktorką bardzo utalentowaną, wierzę więc, że poradziła sobie z tą rolą. Sama historia, Jackie, kobiety która znalazła się w sytuacji niesamowicie trudnej, aż prosiła się o zekranizowanie. Pozostaje pytanie, czy film postawi Jackie cudowną, świecącą laurkę, czy pokaże nam prawdziwą kobietę, która musi poradzić sobie nie tylko z otaczającym ją światem, ale przede wszystkim, ze sobą. Bardzo liczę na ten film.

LEGO: Batman – premiera 9 lutego

NIGDY nie widziałam, żadnego z filmów LEGO, choć docierają do mnie informacje, że są cudne. Jakoś nigdy nie czułam potrzeby. I nagle zobaczyłam zwiastuny Batmana. Jeden taki zwiastun jest zabawniejszy, niż wszystkie polskie komedie romantyczne z ostatniego dziesięciolecia. Nie wiem, co prawda, czy finalnie się znajdę na nim w kinie (wyżej w końcu jest Jackie i The Founder), ale jak tylko będę miała czas i okazję, to na pewno się przejdę. Zapowiada się dobra zabawa.

Milczenie – premiera 17 lutego

To jest film, o którym dowiedziałam się dosłownie wczoraj, przeglądając nadchodzące premiery. Albo dostaniemy obraz i historię wgniatające w fotel, albo coś, co mogło być doskonałe, a wyszło strasznie nijako. Ale jestem ciekawa. Bardzo ciekawa.

Logan – premiera 3 marca

Przyznam, że nie czekam na niego jakoś szczególnie. Raz, że Wolverine nigdy nie był moją ulubioną postacią, a dwa, jest niesamowicie wyeksploatowany. A zwiastun jakoś szczególnie nie zachęcił mnie do obejrzenia. Gdy patrzę na filmy, które mają pojawić się w marcu, to ten kręci mnie zdecydowanie najmniej. Niemniej, sam świat X-menów bardzo lubię, więc cicho liczę na to, że jednak zostaniemy bardzo pozytywnie zaskoczeni.

Kong: Wyspa Czaszki – premiera 10 marca

To, że czekam na ten film, nie powinno nikogo dziwić, bo ja czekam na wszystko, w czym gra Tom. Z tym, że mój początkowy entuzjazm zmalał diametralnie, gdy zobaczyłam zwiastun. Mam ogromną nadzieję, że ten film nie jest nakręcony całkiem na serio, bo ja nie umiem kupić Konga TAKICH rozmiarów. Przecież powinni go widzieć na długo przed doleceniem do tych wysp!
No mniejsza o to. Swoją drogą, mam dużą nadzieję, że Tom trochę więcej będzie grał w swoich rodzimych, brytyjskich, produkcjach. Bo jak się ostatnio przekonaliśmy, The Night Manager był fenomenalny. Z filmami, bywało już natomiast bardzo różnie i nie ukrywajmy, były to wybory w większości nietrafione (do tej pory nie wybaczyłam okropnego Crimson Peak).

Piękna i Bestia – premiera 17 marca

Nie jestem fanką samej bajki (Bella cierpi na syndrom sztokholmski i nic nie zmieni mojego zdania), ale odkąd ogłosili obsadę, tak śledzę wszystkie doniesienia na temat tego filmu, jak najgorsza psychofanka. Inna sprawa, że ja oglądam wszystkie filmy z Emmą Watson, nawet, gdy występuje w nich zaledwie w drugoplanowej roli na kilka minut.
Ale sam zwiastun, jest po prostu czarujący. Będę siedzieć w kinie i tyle. A potem udawać, że wcale się nie wzruszałam.

Ghost in the Shell – premiera 31 marca

Nigdy nie oglądałam oryginału, ale sam film wygląda tak, że zainteresowałam się nim natychmiast. Zapewne ledwie dotknie on tego, o czym jest ta historia faktycznie, ale kto wie, może przekona mnie, żeby zapoznać się mangą, na podstawie, której powstał. A to będzie naprawdę duży sukces, bo już kilka razy próbowano mnie w mangę wciągnąć i jak na razie nikomu się ta sztuka nie udała.

Szybcy i wściekli 8 – premiera 21 kwietnia

Szybcy i Wściekli już dawno przestali być tym, czym byli na początku, wyrabiając sobie własną markę i wchodząc w komiksowe klimaty. I tym dla mnie jest ta seria – komiksem, który zamiast na papierze, od razu znalazł się na ekranie. Zawsze dobrze się na nich bawiłam, porzucając oczekiwania na jakikolwiek realizm i po prostu lubiąc bohaterów. A akcja obecnej części, w której ten co walczył o rodzinę, nagle się od niej odwraca, zapowiada się interesująco. Choć zapewne będzie miała zakończenie, które rozbawi mnie równie mocno, jak w zakończenie części 7.

Które z powyższych filmów chcielibyście obejrzeć?

Prześlij komentarz

0 Komentarze