Bałaganiarski maj


Biorąc pod uwagę to, jak zaczął się na świecie czerwiec, czuję się, jakby maj wydarzył się rok temu. I wręcz trudno mi sobie przypomnieć, czym zaprzątałam sobie głowę. Zapewne nie ja jedna mam wrażenie, że obecnie świat to jakaś dziwna symulacja gry Jumanji i ktoś przez przypadek wcisnąć level hard.

Zwykle w takich sytuacjach człowiek myśli, że chciałby, by ten czerwiec się już skończył, ale patrząc na rok 2020, to nie jestem pewna, czy chcę sprawdzać, co kryje lipiec.

No dobrze, ale miało być o maju, prawda?


Czas na przeprowadzkę

Maj upłynął mi głównie nad zastanawianiem się nad przeprowadzką. To zabawne, że towarzyszce tej decyzji uczucie, było niczym branie kredytu na całe życie, a nie zmianie wynajmowanego mieszkania. Ale teraz czuję głównie ekscytację na myśl o przenosinach, choć zapewne bezpośrednio przed nimi, będę znowu tym faktem przerażona. I znów będę wałkować, czy na pewno dobrze robimy.

Choć naszego życia zbytnio to nie zmieni, bo nowe lokum znajduje się blisko tego, które teraz wynajmujemy, w równie cichej i spokojnej okolicy. I również z dostępem do ogrodu. Chyba najbardziej przeżywam, jak zareaguje na to nasz kot i czy się szybko zadomowi. Jeżeli kiedyś przeprowadzaliście się z kotem, przyjmę wszystkie niezbędne rady.

Harry Potter

W tym roku po bardzo długiej przerwie odświeżam sobie książki Rowling. Spowodowane to było odcinkiem podcastu o Harrym, jaki nagrywałam do Fantropii. Docelowo chciałam przeczytać tylko część pierwszą, żeby porównać wrażenia z przeszłości, ale jak już zaczęłam, nie mogłam się oderwać. Na pewno napiszę kilka przemyśleń na ten temat, ale z radością mogę powiedzieć, że bawię się doskonale i smutno mi, że czytam już Insygnia.

Tym bardziej że przez te 10 lat przerwy, wiele szczegółów z fabuły mi się zatarło, część nadpisały filmy i czuję się, jakbym odkrywała te książki na nowo. W planie miałam też usiąść do filmów, ale wiem, że teraz tego nie zrobię. Chcę, żeby ta książkowa historia trochę we mnie posiedziała. I tak jak widzę wiele wad, których wcześniej nie widziałam, tak też doskonale rozumiem, dlaczego te książki kocham i pomimo ich niedoskonałości, na zawsze pozostanę Potterhead.


Co na blogu i w podcaście?

Na Bałaganie pojawiło się mniej wpisów, niż planowałam, ale i tak jestem zadowolona z tego, co się tutaj znalazło. Napisałam obszerną i bezpoilerową recenzję Black Sails, którą bardzo polecam. Rzadko jestem aż tak zadowolona z pisanych tekstów.

Podzieliłam się także z moimi lekami dorosłości. Jestem dorosła i się boję, a po waszych komentarzach wiem, że wy też. I nie tych wielkich spraw, a tych zwykłych, codziennych, jak telefon do urzędu.

Z okazji Dnia Mamy, po raz pierwszy opowiedziałam o mojej mamie. Nie będę ukrywać, że ten tekst był przede wszystkim dla mnie i dla niej. Niektóre publiczne teksty takie są.

Oprócz odcinka o Harry Potterze razem z Asią rozmawiałyśmy też o serialach, które naszym zdaniem warto podczas pandemii nadrabiać. Ja skoncentrowałam się na sci-fi, znajdziecie więc polecenie Doctora Who, StarGate oraz StarTreka. Poruszyłyśmy także to, jak o serialach i filmach w ogóle rozmawiać, szczególnie w momencie, gdy nasza opinia jest w znacznej mniejszości. To zadziwiające, ale rozmowy o popkulturze bywają bardzo trudne i bardzo agresywne.

Maj zakończyłyśmy rozmową o stanie czytelnictwa. Zastanawiamy się, czy ilość przeczytanych książek, przekłada się na bycie wartościowym czytelnikiem. I czy stan czytelnictwa w Polsce w ogóle można jakoś zmienić? Oczywiście, nie mogłyśmy nie poruszyć tematu lektur szkolnych.


Warte uwagi

Pomyślałam, że będę się tutaj też z Wami dzielić linkami, które uważam za warte uwagi.

Marta (Riennahera) napisała dwa świetne teksty o pisaniu. Jest właśnie w trakcie pisania powieści o elfach (i po poznaniu zarysu fabuły, nie mogę się jej doczekać), nic więc dziwnego, że po drodze naszły ja różne refleksje, które zebrała w 10 myśli o pisaniu powieści. Z kolei jej drugi tekst jest idealną radą, dla tych, którzy utknęli w miejscu. Czterysta słów to wszystko, co trzeba zrobić, by iść naprzód.

Z kolei Kasia (Zwierz Popkulturalny) poleciła na swoim blogu rękodzielników i zachęca do ich wspierania. Dzieła rąk własnych, czyli wspierajmy rękodzielników to akcja, dzięki której osobom sprzedającym swoje prace na konwentach, będzie w tym roku trochę lżej. Jak wiadomo, większość konwentów jest odwołanych i trudno powiedzieć, czy jakiekolwiek w tym roku będą. A rachunki same się nie zapłacą.

Nikt z nas nie zaprzeczy, że coraz trudniej sprostać wyzwaniu obecnego świata. Jednym z nich jest bycie wystarczająco ekologicznym. O eko wstydzie napisała Ania (Ania Maluje), z którego wynika bardzo ważny przekaz: doceniajmy wysiłek i nie potępiajmy każdego. Nie wszyscy mogą sobie pozwolić na bycie wystarczająco eko.

A na koniec, na rozluźnienie, moje odkrycie ostatniego miesiąca. Na Julie trafiłam przypadkiem i jej film o próbie wytłumaczenia pandemii samej sobie z przeszłości, rozbawiło mnie do łez 😉



A jak Wam minął maj?